piątek, 20 czerwca 2014

Motywacja

Po pierwsze - choroba


Do zastosowania zdrowej diety, na początku rozdzielnej, zmusiła mnie wysypka. To że miewałem inne alergia i katary to sądziłem, że to choroby, a nie objawy pasożytów. Wysypka jednak uniemożliwiała mi życie, mając zakrwawione, otwarte ranki, pęcherzyki, suchą skórę i tak dalej byłem bliski załamania. Gdyby nie oczyszczanie, chodziłbym nadal do lekarzy po pigułki i kremy. Kto wie, czy celiakia to też nie wynik pasożytów, czy jednak genów. Tak czy siak moje drażliwe jelita pozwoliły mi ustalić, po czym czuję się gorzej, a po czym lepiej.
Także niezdolność do funkcjonowania wymusiła na mnie pierwszą motywację.
Szkoda tylko, że u innych obserwuję poważniejsze wyniszczenie organizmu, ale nie w postaci wysypki, tylko niewydolności np wątroby (która objawia się łukami pod oczami), a mimo to nikt nie chce podjąć się zdrowej żywności. Według mnie takim ludziom za bardzo spodobało się życie w przyjemnym jedzeniu oraz szybkim leczeniu objaw lekarstwami. Ja zdecydowałem się sprawdzić fakty i mity wypisane w internecie na sobie, na własne ryzyko i opłaciło mi się to.

Po drugie - efekty narkotyczne

Zawsze starałem się nie ulegać nałogom, piłem rzadko kawę (raz na miesiąc, czasem wcale przez dłuższy czas), papierosy paliłem biernie, kiedy palacz musiał się zaszczycić dymkiem (więc nigdy nie paliłem), a alkohol gościł u mnie sporadycznie i w ilości do dwóch kieliszków wina (wówczas ze względu na celiakię). Więc uważałem, że żywię się zdrowo, ale nie wiedziałem, że mleko (również piłem i to często, nawet skondensowane i słodzone) oraz nabiał słodzony powoduje uzależnienie. Nie wiedziałem, że słodycze dokarmiają pasożyty oraz że wypłukują składniki mineralne. A obżerałem się równo, ze względu na moją chudość (i tak jestem za chudy, ale jeśli to geny, to nie zmienię tego). No i oczywiście pyszne mięsko, które zjadać nauczyli mnie rodzice (ale nie mieli wiedzy co to jest tak naprawdę zdrowe odżywianie, bo nie wystarczy kawałek ugotowanego brokuła).
Postanowiłem więc pozbyć się wszystkiego, co uzależnia.

Po trzecie - sprawy religijne

O pasożytach, grzybach i kamieniach nie dowiecie się od lekarza, bo oni żerują na niewiedzy pacjenta. Np na biały nalot na języku dostałem lekarstwo do przemywania, na ból gardła - lekarstwo, na katar sienny - lekarstwo, na wysypki - 3 rodzaje maści i tabletki. Oraz przekonanie, że tak już jest, że trzeba z tym żyć. Prawda, o ile choroba jest wywołana genami. Choroby również spowodowane są przemieszczaniem kręgów w kręgosłupie (uciskają nerwy), które można nastawić, jeśli nie są zwyrodnione.
Wracając do tematu, to od księdza też nie dowiecie się, że Jezus był weganinem (albo co najwyżej wegetarianinem, nie wiem, czym się dokładnie żywili). A przynajmniej bazuję na takim stwierdzeniu, bo skoro Jezus jest dobry we wszystkim, to również nie kazałby zabijać i jeść zwierząt. Po piątej nie zabijaj. Więc skoro zabijanie zwierząt przez człowieka sprowadza do zniknięcia współczucia, a samo jedzenie mięsa do chorób, to wniosek nasuwa się samo.
Wycofując mięso nieco zmieniłem swój charakter, ale nie spowodowało, że stałem się święty. Aktualnie swoją huśtawkę nastrojów przyczepiam pasożytom, które ciężko wyplenić. Co będzie dalej - zobaczymy. Na pewno pozostanę przy diecie wege, a na razie zmierzam do 100% wegan.







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz