środa, 16 lipca 2014

Ułóż jadłospis dla siebie

Jeżeli nie wiesz, na jaką dietę się zdecydować, od razu polecam układanie wg diety rozdzielnej, a następnie wg grupy krwi.
Oraz koniecznie stosuj się do rad:

  • Niepopijanie posiłków, czyli przed posiłkiem, albo godzina po posiłku
  • Dokładne przeżuwanie, tak aby kęs stał się jak najbardziej wilgotny
  • Jedz pomału, ale tyle, ile potrzebujesz
  • Ostatni posiłek na 2-3 godziny przed snem, najlepiej pić tylko wodę
  • Czas trwania dla węglowodanowych posiłków to około 2 godzin, a dla białkowych 2-3 godziny (licząc od zakończenia spożywania posiłku)
  • Owoce jedz na czczo, na 20 min przed posiłkiem lub jako osobny posiłek śniadaniowy, nie jedz owoców z grupy kwaśnej i półkwaśnej (jabłka, pomarańcze, arbuzy) po godzinie 16 



WĘGLOWODANY


Ziemniaki
Kukurydza
Ryż
Kasza jaglana, gryczana itp
Zboża, płatki, otręby
Pełnoziarniste pieczywa
Słodkie owoce: banany, daktyle, figi


GRUPA NEUTRALNA DLA WĘGLOWODANÓW

Warzywa: brukselka, kapusta, brokuł, kalafior, brukiew, rzepa, gorczyca, kalarepa, chrzan, burak, seler, szpinak, marchewka, cykoria, szparagi, pora, sałata, rzodkiew, rzeżucha, papryka, pietruszka, bakłażan, dynia, czosnek, awokado, zielony groszek, fasolka szparagowa, oliwki, cebula, grzyby
kiełki, zioła, przyprawy
ogórek zielony, świeży kabaczek, patison, cukinia (surowe niszczą witaminę C)
kiszone warzywa: ogórki kiszone, kapusta kiszona itp
Tłuszcze roślinne (najlepiej tłoczone na zimno) w rozsądnej ilości
Suszone owoce (przy nich lepiej nie dodawać tłuszczy)
Pozostałe, w niedużej ilości: nasiona słonecznika, pestki dyni, mak, sezam, wiórki kokosowe, migdały
produkty odzwierzęce typu żelatyna, masło, śmietana, smalec, zakwaszony nabiał (kefir, maślanka, twarożek, jogurt)



BIAŁKA

Warzywa strączkowe: fasole, soczewice, ciecierzyce, groch, bób, soja (i przetwory sojowe)
Orzechy - wszystkie rodzaje
Nasiona, pestki
Wieprz, wołowina, ryby, drób itp jajka, ser biały i żółty itp

GRUPA NEUTRALNA DLA BIAŁEK

gotowany pomidor, koncentrat pomidorowy
Warzywa: brukselka, kapusta, brokuł, kalafior, brukiew, rzepa, gorczyca, kalarepa, chrzan, burak, seler, szpinak, marchewka, cykoria, szparagi, pora, sałata, rzodkiew, rzeżucha, papryka, pietruszka, bakłażan, dynia, czosnek, awokado, zielony groszek, fasolka szparagowa, oliwki, cebula, grzyby
kiełki, zioła, przyprawy
ogórek zielony, świeży kabaczek, patison, cukinia (surowe niszczą witaminę C)
kiszone warzywa: ogórki kiszone, kapusta kiszona itp
produkty odzwierzęce typu zakwaszony nabiał (kefir, maślanka, twarożek, jogurt)


Teraz wybierasz swoją grupę krwi i odrzucasz wszelkie potrawy. Jeżeli faktycznie czujesz się po konkretnym posiłku lepiej, to znaczy że możesz go spożywać, a te które osłabiają to lepiej wcale nie jeść.

Polecam układać tak jadłospis, żeby śniadanie było owocowe lub węglowodanowe, obiad węglowodanowy lub zamiennie białkowy a kolacja białkowa, jeśli obiad był węglowodanowy. Produkty odzwierzęce lepiej jadać maksymalnie 3 razy w tygodniu (zamiast wieprzowiny można zjeść twaróg, albo jajecznicę).
Śniadanie: owocowe i/lub węglowodanowe
Obiad: węglowodanowy lub białkowy
Kolacja: węglowodanowy lub białkowy (w zależności od obiadu)

Na przekąski orzechy lub produkty mleczne (fermentowane). Najlepiej łączyć w danym dniu np ziemniaki na obiad, a mięso na kolację / lub kasza na obiad a na kolację strączki. Jeżeli nie da rady zjeść strączków, to warto zjeść garść orzeszków, a na kolację kaszę gryczaną (niepaloną).

Każda dieta wymaga oczyszczania organizmu z kamieni/pasożytów (wg zaleceń lekarza...).

Jeżeli chcesz stosować dietę wegetariańską/wegańską/witariańską to zbadaj krew i wg zaleceń lekarza stosuj suplementację.

Najważniejsza zasada jest taka, żeby jedzenie dodawało energii, żeby po jedzeniu nie czuć zmęczenia czy otępienia.

Ale mimo wszystko chciałbym wierzyć w to, że człowiek jest roślinożercą bez względu na grupę krwi, tylko czy to nie mięsna ewolucja sprawiła, że człowiek jest skazany na jedzenie mięsa? O czym świadczy niedobór witaminy B12?

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Gotowanie kasz

Najpierw chciałbym zaznaczyć czym są produkty zakwaszające, a czym alkalizujące. Otóż, to co nie wymaga od organizmu własnych zasobów do przetrawienia jest zasadotwórcze, a to co organizm zużywa do trawienia jest kwasotwórcze. Zużywa się głównie wapń, ale np do strawienia cukru potrzeba jeszcze kilku innych minerałów.
Wyjątkowo sok z cytryny wypłukuje wapń, ale przy okazji oczyszcza organizm, z kolei cała cytryna jest alkalizująca. Świeże owoce i warzywa też są zasadotwórcze, nie wiem jak z gotowanymi czy smażonymi, ale raczej będą zakwaszać.
Oczyszczone mąki, ryż biały (prażona kasza gryczana zawiera o połowę mniej minerałów - lepsza biała kasza gryczana) pozbawione są minerałów, ale razowe również zakwaszają, tylko mniej.
Podobnie się dzieje, kiedy kaszę/ryż gotujemy z wylewaniem wody, dlatego należy przestawić się na zdrowszą wersję gotowania.

Ja robię tak, w formie najbardziej uproszczonej:

Odmierzam kaszę/ryż, np 500g oraz dwa razy tyle wody (najlepiej mineralna, można zastąpić bulionem warzywnym, albo kranówka)
Wybieram gorsze ziarenka, kaszę przepłukuję pod bieżącą wodą na sitku
Zanim się woda zagotuje (około 80 st C, ewentualnie do wrzątku) wsypuję kaszę. Do tego sól, przyprawy, wymieszam i pilnuję, by sobie bulgotało na małym ogniu.
Woda wchłonie po 15-20 min (dla ryżu dłużej, poza tym z dodatkiem soli wychodzi chyba twardawo), zostawiając  takie dziurki, to wyłączam ogień i zostawiam, żeby sobie jeszcze doszło.
Tutaj czasem dolewam oleju roślinnego.

Kasza czasem wyjdzie sypka, a czasem kleista, to chyba zależy od ilości wody, gdy da się więcej i mocniej się zagotuje kasze, choć nie wiem, jaka wyjdzie taką zjem :)

Takie gotowanie dotyczy również kaszy/ryżu w woreczkach, po prostu nie kierujemy się instrukcją na opakowaniu, gdzie jest napisane, żeby na jeden woreczek (100g kaszy) zalać litr wody, a składniki później odlać do zlewu.

Jeżeli gotujemy warzywa, czy obrane ziemniaki, to wodą po nich można zalać kaszę.

niedziela, 22 czerwca 2014

Głodówki lecznicze

Oczywiście polecam stosować głodówkę (dobrze robi nawet mięsożercom), ale najpierw trzeba dokładnie poczytać instrukcję. Chodzi o wchodzenie do głodowania, czyli nie jemy ciężkostrawnych strączków na kilka dni przed (a tym bardziej mięsa), ani żadnych produktów oczyszczonych (słodyczy itp). Można zacząć od postu Daniela (gdzie jada się niskowęglowodanowe i niskobiałkowe warzywa i owoce), żeby błonnik oczyścił jelito grube. Następny etap, takiej rygorystycznej głodówki, to picie tylko wody.
Wychodzenie z głodowania jest najważniejsze, bo może skończyć się śmiercią. Tyle ile się głodowało, tyle powinno trwać proces przygotowawczy, czyli po trzech dniach głodowania powinno przez trzy dni się wypijać rozcieńczone świeże soki, później nierozcieńczone. Chociaż nie mam w tym doświadczenia (u mnie post trwał dzień-noc-dzień) to należy zachować ostrożność i stopniowo rozszerzać menu. Może to być szybciej na przykład po 3 dniach głodówki, jeden dzień sokowy, drugi owocowo-warzywny, trzeci z dodatkiem zboża, ale o tym wypisano szczegółowo na innych stronach, poświęconych głodówkom.

Jednak ja zalecam stosowanie postu dopiero po całkowitym oczyszczeniu kamieni z wątroby, bo będziecie się zatruwać.
Przydatne są lewatywy - organizm pobiera trujący pokarm z jelita grubego, dlatego pojawiają się zawroty głowy.
Jeżeli pojawi się niepokój, to lepiej zakończyć post i zacząć proces wychodzenia.
Przy kilkunastodniowym poście powinien pojawić się biały nalot (biały nalot również wskazuje na Candidę, ale przy poście organizm wydala w ten sposób toksyny) na języku i jest to podobno znak, że organizm się oczyścił i można wychodzić z głodówki. Osoby szczuplejsze post trwa do około 20 dni, a normalniejsze lub otyłe około 40 dni.

Dla postów są przeciwskazania, więc każdy osobiście musi się z nimi zapoznać. Ale zawsze można pościć owocowo-warzywnie przez jeden dzień i raz w tygodniu, w ten sam dzień, na przykład w piątki. Podobno takie cykliczne posty daję lepsze efekty, niż raz do roku jakiś 7-dniowy. Nie wiem, tylko o tym czytałem.

Innym rodzajem postu, to niedojadanie.

Produkty wegańskie

Produkty wegańskie

Czytajcie skład!
Interesując się produktami wegańskimi sprawdziłem wegańskie sklepy internetowe. No niestety, ale większość tych sojowych pasztecików, batoników czy innych słoikowych produktów mnie nie zachwyciła. Po pierwsze, przykładowo, do kiełbaski sojowej dodawana jest skrobia pszenna. Raz, że skrobia to produkt oczyszczony (skrobia to same węglowodany, a mąka jest z dodatkiem białka, naturalnie występującego w zbożu <typ 2000>),  dwa, że nie powinno się łączyć grupy białkowej (soi) z grupą węglowodanową (skrobia pszenna), chociaż odkąd stosuję dietę rozdzielną, a teraz w dodatku wegańską, to nie próbowałem zjeść pasty fasolowej z chlebem - opieram się na badaniach Tombaka i Haya o niełączeniu.
Poza tym w innych dodawano utwardzony tłuszcz roślinny, cukier i przeróżne chemiczne stabilizatory. Pierwszy lepszy ser wędzony, zdrowy bo wegański. Rzeczywiście? W składzie woda, olej, dodatki i aromaty. Nie ma nic wartościowego. Dlatego przestrzegam, że nawet jak coś jest wegańskie, to nie znaczy, że jest zdrowe, to już więcej wartości mają zwierzęce parówki, bo przynajmniej dodano tam MOM, a takie wegeprodukty bazują na oleju i aromatach. Papier spryskany perfumami.
Ale można znaleźć produkty, których składniki są dość przyzwoite. Jedyny minus to ich cena, dlatego jeśli będzie więcej wegan, to cena stopniowo spadnie.
Osobiście życzyłbym sobie, by takie pulpety fasolowe nie zawierały dodatków węglowodanowych i na odwrót, ale takich czasów się chyba nie doczekam. Mielone kotlety wegańsko-rozdzielne.

Produkty bezglutenowe

Podłączając się pod temat, bezglutenowe chlebki nie zawierają w składzie białka (0,01g/100g produktu). Są tak samo oczyszczone, jak chleby powszednie, pszeniczne. I to prowadzi do ogólnej tendencji jedzenia mięsa, czyli uzupełniania brakujących aminokwasów. Tak samo słodycze bezglutenowe, czy inne podejrzane wypieki. Każde zboże pełnoziarniste, zawiera białko, w różnych proporcjach (amarantus i bodajże komosa ma wyrównane 8 aminokwasów, więc bardzo polecam).


Przestroga dla wegan

W związku z powyższym, jeżeli będziecie jadać oczyszczone skrobie i słodycze z cukrem (inne używki), zakwaszacie organizm oraz dokarmiacie Candidę. Potem brakuje wam wapnia, który organizm zużywa do trawienia.
Więc pozostaje albo całkowicie zdrowe produkty, w żadnym stopniu oczyszczone, albo suplementacja.
PS. Weganie i tak muszą suplementować B12, niestety.

Objawy niedoboru: witaminy B12.


sobota, 21 czerwca 2014

Brakujące źródła wiedzy

Niemal we wszystkich tekstach o zdrowiu napotykałem się na brak wiedzy. Pełne wyzdrowienie organizmu to oczyszczanie z kamieni, z pasożytów i przejście na dietę wegańską. Z chorób pozostają jedynie te genetyczne i urazowe kręgosłupa.
Ponadto napotykam się na dwie strony medalu, czyli kefir jest zdrowy bo zawiera wapń i witaminy, za to kazeinę i cholesterol. Takich przykładów jest bardzo dużo.
Na jednym forum odnośnie diety rozdzielnej napisano, że komuś ta dieta sprowadziła hipoglikemię - bez wiedzy o pasożytach i kamieniach nie mogło być inaczej.

Na przykład Tombak nie brał pod uwagę objawów pasożytów (dlatego, że wystarczy zrobić lewatywę i pościć, ale nie wszystkim się chce), wspominał o zdrowej diecie wege, ale polecał picie kefirów i jedzenie zakwaszonego nabiału.
Tutaj o nabiale:
Mleko - pić czy nie pić?

Z kolei Słonecki i Janus w tekstach o pasożytach nie wspominają, żeby nie jeść produktów odzwierzęcych, co więcej polecają jego spożywanie.
Bardzo dobra rozpiska na temat Candidy:
Grzybica

Nikt z tych panów nie wspomina o oczyszczaniu wątroby, gdzie również gnieżdżą się pasożyty:
Pasożyty

I na koniec odnośnie mięsa:
Mity o mięsie

Kiedy to wszystko ze sobą połączymy, odnajdziemy zdrowie. Jeżeli natomiast będziemy pić tylko miksturę oczyszczającą Słoneckiego, to zawsze pasożyty z wątroby będą się rozmnażać i przedostawać do jelit i nawet po latach picia mikstury choroba powróci. A powróci, przez jedzenie mięsa.

Więc dla zdrowia trzeba się poświęcić. Odstawić to, co jest narkotykiem, oczyścić kamienie i pasożyty i pozostać przy diecie wegańskiej.






Jezus Wege

Jezus był wege. I ta informacja w połączeniu z informacją, że jedzenie zwierząt przynosi choroby zmotywowała mnie do stopniowego odejścia od mięsa. Więc sprowadza się to do grzechu, a jak wiadomo w zdrowym ciele zdrowy duch. Przyjrzyjmy się teraz ludziom. Wierzącym, a konkretnie chrześcijanom. Chodzą do kościoła. Ale tylko dlatego żeby przyjść. Większość dożywa 80-tki. Większość przejawia liczne choroby. Udręki. Nieszczęścia.

Skoro zatem mieszane - mięsne jedzenie sprowadziło do powstania kamieni i pasożytów, to tym samym zabijanie zwierząt przyczynia się do grzechu, ciężkiego grzechu - nie zabijaj. A kto z chrześcijan spowiada się z zabijania i jedzenia zwierząt? Oprócz mnie? Pewnie nikt. A dlaczego? Bo żaden z księży nie wie, nie chce wiedzieć, albo nie przyjmie do wiadomości Jezusa Wege.

Czy Jezus kazałby ci zabić karpia na święto? Czy może oddawać cześć? Bo księża sami promują tradycję, a i sami nie wyglądają lepiej - wypasione brzuchy świadczą o powstawaniu chorób. Pewnie, że nie wszyscy tacy są, ale ogólny stereotyp to otyły ksiądz. Zresztą jak 80% wiernych.

Grzech to choroba. Dlatego chorujemy, bo grzeszymy i według mnie jest to nierozerwalna więź, udowodniona nawet naukowo. A nikt z księży nie zwraca uwagi na grzech niezabijania w sensie zwierząt. Co więcej można się natknąć na artykuły, że wegetarianizm/weganizm to jakiś szatański nurt. Że to powstanie nowej sekty.

I tu się pojawia problem. Czego się księża boją? Że wege potrafią opanować swój umysł? Że do ich kazań nikt się nie będzie stosował? Że przez tyle lat wprowadzali wiernych w błąd?

Mimo to nierozsądnie jest odchodzić od kościoła. Zarówno Gabriela Wittek otrzymała objawienia jako komentarz do ewangelii Chrystusowej i odnośnie Jezusa Wegetarianina, ochrony zwierząt i wielu innych ciekawostek według mnie mają swoją rację, gdzie grzech sprowadza chorobę, jednak panuje tam tendencja do oddalenia się od kościoła. Do oddalenia się od fałszywych księży. Na logikę sprawa jest jasna, skoro księża namawiają do jedzenia zwierząt nawet na święta, to należy się od nich odłączyć.
I tu pojawiają się inne objawienia - Vassuli Ryden, gdzie nie ma konkretnych słów odnośnie niezabijania i niejedzenia zwierząt (można się tam chwycić jakiegoś zdania, w stylu kto czyta niech rozumie), ale jest o chodzeniu do kościoła, o modlitwie i przyjmowaniu komunii i o karze dla księży za ich grzech. Więc wegechrześcijanin chodzi do kościoła i modli się jak zawsze, nie stosując się do tradycji w zabijaniu zwierząt.

Następna sprawa tyczy się ohydy spustoszenia, czasy ostateczne. Poprzez masowe jedzenie zwierząt, czyli mordowanie, następuje skutek - co zasiejesz, to sobie zbierzesz. Tak samo jest z jelitem grubym, gdzie gnije mięso i rozrastają się pasożyty, i w efekcie zbieramy choroby. Więc natura oddaje nam to, na co zasłużyliśmy. Anomalie pogodowe, epidemie, nieszczęścia. Nic nie dzieje się przypadkiem.

Tylko, kogo to obchodzi? Skoro nawet najgorsze choroby, które spotykają ludzi nie odstrasza ich do przejścia na zdrowszą dietę, bo ich zdaniem, żyją żeby umrzeć. Po co żyć w takim badziewnym świecie? Po co odmawiać sobie przyjemności? Poza tym na choroby są lekarstwa, więc można się truć dalej.

Ja przeszedłem na wege ostatecznie przez Jezusa, wg ewangelii życia doskonałego i to moja główna motywacja, by żyć z jakimś tam honorem (oraz żeby sprawdzić fakty i mity na własnej skórze odnośnie naukowego punktu widzenia i żeby nie dokarmiać firm farmaceutycznych).

Mimo wszystko polecam opierać się na własnym rozsądku. Choroba -> Grzech.

Z Biblii

„Potem rzekł Bóg: Oto daję wamwszystkie rośliny na całej ziemi,które rodzą ziarno, i wszystkie drzewa,których owoce mają w sobie nasiona.One powinny wam służyć jako pożywienie.Zaś wszystkim dzikim zwierzętom,wszelkiemu ptactwu niebiosi wszystkiemu, co się porusza na ziemii ma w sobie tchnienie życia,daję na pożywienie wszystkie zielone rośliny.I stało się tak.I spojrzał Bóg na wszystko, co uczynił,a było to bardzo dobre”.Genesis 1,29-31

11 "Co mi po mnóstwie waszych ofiar? -
mówi Pan.
Syt jestem całopalenia kozłów
i łoju tłustych cielców.
Krew wołów i baranów,
i kozłów mi obrzydła.
12 Gdy przychodzicie, by stanąć przede Mną,
kto tego żądał od was,
żebyście wydeptywali me dziedzińce?
13 Przestańcie składania czczych ofiar!
Obrzydłe Mi jest wznoszenie dymu;
święta nowiu, szabaty, zwoływanie świętych zebrań...
Nie mogę ścierpieć świąt i uroczystości.
14 Nienawidzę całą duszą
waszych świąt nowiu i obchodów;
stały Mi się ciężarem;
sprzykrzyło Mi się je znosić!
15 Gdy wyciągniecie ręce,
odwrócę od was me oczy.
Choćbyście nawet mnożyli modlitwy,
Ja nie wysłucham.
Ręce wasze pełne są krwi." Izajasz 1,11-15


Inne

V ewangelia
"To jest moje słowo" (Gabriela Wittek odwodzi od Kościoła, więc nie na wszystko trzeba zwracać uwagę, i jeszcze jakieś kosmiczne brednie...)
Prawdziwe życie w Bogu (w orędziach z kolei nie ma konkretów odnośnie niespożywania mięsa, jedynie poszczenie o wodzie i chlebie)


Każdy decyduje za siebie, jak się będzie odżywiał, a jakiekolwiek usilne działania fanatycznych wegetarian tylko pogorszy sytuację. Można promować zdrową dietę i na tym koniec. Wiele też zależy od miejsca zamieszkania (czyli co ludzie mają jeść w Grenlandii, Syberii? ). Poza tym w Biblii są również przyzwolenia do jedzenia mięsa, więc chrześcijanin nie musi być wegetarianinem. Ludzie od tysiącleci polowali na zwierzęta, tylko że wtedy były czyste, żyli w czystym środowisku. A teraz żyje więcej ludzi, na niekorzyść środowiska, i potrzeba więcej pożywienia, a zwierzęta traktuje się jako przedmiot zysku. Wegetarianizm pozwala na zbilansowanie problemu wyżywienia. Mięsożercom polecam Dietę Hunzów - po prostu jadać mięso jak najrzadziej, za to jak najlepszej jakości, a jako rarytas będzie lepiej smakował.

piątek, 20 czerwca 2014

Motywacja

Po pierwsze - choroba


Do zastosowania zdrowej diety, na początku rozdzielnej, zmusiła mnie wysypka. To że miewałem inne alergia i katary to sądziłem, że to choroby, a nie objawy pasożytów. Wysypka jednak uniemożliwiała mi życie, mając zakrwawione, otwarte ranki, pęcherzyki, suchą skórę i tak dalej byłem bliski załamania. Gdyby nie oczyszczanie, chodziłbym nadal do lekarzy po pigułki i kremy. Kto wie, czy celiakia to też nie wynik pasożytów, czy jednak genów. Tak czy siak moje drażliwe jelita pozwoliły mi ustalić, po czym czuję się gorzej, a po czym lepiej.
Także niezdolność do funkcjonowania wymusiła na mnie pierwszą motywację.
Szkoda tylko, że u innych obserwuję poważniejsze wyniszczenie organizmu, ale nie w postaci wysypki, tylko niewydolności np wątroby (która objawia się łukami pod oczami), a mimo to nikt nie chce podjąć się zdrowej żywności. Według mnie takim ludziom za bardzo spodobało się życie w przyjemnym jedzeniu oraz szybkim leczeniu objaw lekarstwami. Ja zdecydowałem się sprawdzić fakty i mity wypisane w internecie na sobie, na własne ryzyko i opłaciło mi się to.

Po drugie - efekty narkotyczne

Zawsze starałem się nie ulegać nałogom, piłem rzadko kawę (raz na miesiąc, czasem wcale przez dłuższy czas), papierosy paliłem biernie, kiedy palacz musiał się zaszczycić dymkiem (więc nigdy nie paliłem), a alkohol gościł u mnie sporadycznie i w ilości do dwóch kieliszków wina (wówczas ze względu na celiakię). Więc uważałem, że żywię się zdrowo, ale nie wiedziałem, że mleko (również piłem i to często, nawet skondensowane i słodzone) oraz nabiał słodzony powoduje uzależnienie. Nie wiedziałem, że słodycze dokarmiają pasożyty oraz że wypłukują składniki mineralne. A obżerałem się równo, ze względu na moją chudość (i tak jestem za chudy, ale jeśli to geny, to nie zmienię tego). No i oczywiście pyszne mięsko, które zjadać nauczyli mnie rodzice (ale nie mieli wiedzy co to jest tak naprawdę zdrowe odżywianie, bo nie wystarczy kawałek ugotowanego brokuła).
Postanowiłem więc pozbyć się wszystkiego, co uzależnia.

Po trzecie - sprawy religijne

O pasożytach, grzybach i kamieniach nie dowiecie się od lekarza, bo oni żerują na niewiedzy pacjenta. Np na biały nalot na języku dostałem lekarstwo do przemywania, na ból gardła - lekarstwo, na katar sienny - lekarstwo, na wysypki - 3 rodzaje maści i tabletki. Oraz przekonanie, że tak już jest, że trzeba z tym żyć. Prawda, o ile choroba jest wywołana genami. Choroby również spowodowane są przemieszczaniem kręgów w kręgosłupie (uciskają nerwy), które można nastawić, jeśli nie są zwyrodnione.
Wracając do tematu, to od księdza też nie dowiecie się, że Jezus był weganinem (albo co najwyżej wegetarianinem, nie wiem, czym się dokładnie żywili). A przynajmniej bazuję na takim stwierdzeniu, bo skoro Jezus jest dobry we wszystkim, to również nie kazałby zabijać i jeść zwierząt. Po piątej nie zabijaj. Więc skoro zabijanie zwierząt przez człowieka sprowadza do zniknięcia współczucia, a samo jedzenie mięsa do chorób, to wniosek nasuwa się samo.
Wycofując mięso nieco zmieniłem swój charakter, ale nie spowodowało, że stałem się święty. Aktualnie swoją huśtawkę nastrojów przyczepiam pasożytom, które ciężko wyplenić. Co będzie dalej - zobaczymy. Na pewno pozostanę przy diecie wege, a na razie zmierzam do 100% wegan.